czwartek, 26 grudnia 2013

Spacer w Sochaczewie

Wybraliśmy się dzisiaj do Sochaczewa na spacer, dużo nie zwiedziliśmy z jednego powodu, ale o tym za chwilę. Teraz kilka zdjęć ze spaceru





W oddali widać ruiny Zamku Książąt Mazowieckich, a z bliska wygląda to tak






No i teraz przechodzę do powodu krótkiego spaceru.
Przybłąkał się do nas psinek, młody, nieduży, rudy, bardzo przyjacielski. Byliśmy z naszym psem w Sochaczewie i ten młody nie chciał się odczepić. My idziemy w stronę ruin, on też. Weszliśmy na górę, on też. Zeszliśmy, a on za nami.



W końcu po nieudanej próbie uzyskania informacji na hotlinie z zawieszki i nieznalezieniu w Sochaczewie straży miejskiej, pies został zabrany do samochodu i pojechaliśmy wszyscy do schroniska niedaleko Sochaczewa. Dzwoniłam dzwonkiem, dzwoniłam telefonem, ale poza szczekaniem psów nic się nie działo. Postaliśmy jeszcze chwilę i zabraliśmy psa do domu. Drugie podejście do Schroniska jutro.

 Taki przyjacielski jest :-), Aśce na kolana się ładował.

Na razie smacznie śpi w salonie, na psiejskim posłaniu, ale najchętniej to położyłby się na kanapie (widać, że salonowy piesek).

Dopisek:
właściciel się znalazł dzięki facebookowi

środa, 25 grudnia 2013

Herbatnik

W zasadzie po raz pierwszy i w dodatku na szybko (obdarowana nie czytać) zrobiłam herbatnika albo herbatniczkę (jak kto woli).
Boczki obklejone papierem ryżowym, różyczki wydarte z serwetki, dwa razy maźnięte lakierem na wysoki połysk i spód podklejony filcem, żeby się lepiej ślizgało.

Oto rezultat







niedziela, 22 grudnia 2013

No i nie można zapomnieć o kocie

jeszcze z wczoraj

smacznie śpiący

wieczorkiem




A dzisiejszego poranka

niebo u nas wyglądało o tak...


Choinki nadszedł czas

Wreszcie nadszedł ten upragniony przez dzieci weekend. Czas ubierania choinki.






"Weź się za robotę" - krzyczy Aśka, na co Magda się szelmowsko uśmiecha





"Udało się - ale jestem z siebie dumna" - myśli Asia


Wreszcie sukces - pełna współpraca



Niestety nie doszły do porozumienia w sprawie czubka, więc w tym roku są aż dwa


a efekt końcowy to istny zawrót głowy





Więcej się nie będę chwalić jakie to zdolne dzieci mam.

A tak poza tym to nie wiem po co ubierały tą choinkę, bo w tym roku zażyczyły sobie, żeby prezenty im pochować po całym domu. I one będą sobie szukać (oj będą i to długo i namiętnie, już ja się o to postaram).
A może schowam pod choinkę i powiem, ze to nie dla nich. Swoich niech sobie szukają, hmm?

A tak w ogóle to te moje dzieci jakieś nastawione są na prezenty tylko. Pytają czy jedziemy do babci i czy będą tam prezenty. I czy jedziemy do drugiej babci i czy tam też będą prezenty. Straszne z nich materialistki i konsumpcjonistki. Listy do Mikołaja to by zmieniały co reklamę, chyba zabronię im oglądać telewizję, bo się można wściec od tych okrzyków "o ja to chcę, idę napisać jeszcze jedne list do Mikołaja", "i to też chcę", "mamo, mamo, chodź zobaczysz jaką zabawkę chciałabym". I tak w kółko.
Oby do wtorku, bo potem to już dopiero za rok powtórka.

Ze świątecznym pozdrowieniem na do widzenia