kiziukowa
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Nowe lokatorki
Zamieszkały u nas w marcu nowe lokatorki, sztuk pięć.
Trzy łaciate, brązowa i czarna.
Poznajcie Baśkę, Kryśkę, Łaciatą, Brownie i Czarnusię:
czarna kropka - Czarnusia - myszka Magdy
zielona kropka - Łaciata - myszka Asi
brązowa kropka - Brownie - myszka Psiapsióły
niebieska kropka - Baśka
czerwona kropka - Kryśka
dwie ostatnie są moje
Pudełko tylko tymczasowo na czas sprzątania właściwego mieszkania.
Myszy nie chcą się fotografować, nie udaje mi się zdążyć ze zrobieniem zdjęcia, bo są ciągle w ruchu, a jak już się uda to wychodzi nieostre.
Kot olał myszy, pozwolił sobie wleźć na głowę i to dosłownie
odważna musiała być Kryśka ;-)
Przez pierwszych parę dni nie wychodziły z domu, siedziały zagrzebane w chusteczkach.
W końcu wyjęłam im drzwi i zmuszone zostały do bliższego kontaktu z człowiekiem.
Jak są w akwarium to niechętne są do kontaktów, natomiast jak przeniosę je do pudełka to po chwili same włażą na ręce, byleby się wydostać. A potem znowu "dziczeją"w akwarium.
Umeblowanie zmienia się przy każdym sprzątaniu, pomiędzy sprzątaniami także, ale to już rzadziej.
Na początku było tak
Później kuchnia zamieniła się w warsztat
Wyszło takie coś
A potem takie
Trzy łaciate, brązowa i czarna.
Poznajcie Baśkę, Kryśkę, Łaciatą, Brownie i Czarnusię:
czarna kropka - Czarnusia - myszka Magdy
zielona kropka - Łaciata - myszka Asi
brązowa kropka - Brownie - myszka Psiapsióły
niebieska kropka - Baśka
czerwona kropka - Kryśka
dwie ostatnie są moje
Pudełko tylko tymczasowo na czas sprzątania właściwego mieszkania.
Myszy nie chcą się fotografować, nie udaje mi się zdążyć ze zrobieniem zdjęcia, bo są ciągle w ruchu, a jak już się uda to wychodzi nieostre.
Kot olał myszy, pozwolił sobie wleźć na głowę i to dosłownie
odważna musiała być Kryśka ;-)
Przez pierwszych parę dni nie wychodziły z domu, siedziały zagrzebane w chusteczkach.
W końcu wyjęłam im drzwi i zmuszone zostały do bliższego kontaktu z człowiekiem.
Jak są w akwarium to niechętne są do kontaktów, natomiast jak przeniosę je do pudełka to po chwili same włażą na ręce, byleby się wydostać. A potem znowu "dziczeją"w akwarium.
Umeblowanie zmienia się przy każdym sprzątaniu, pomiędzy sprzątaniami także, ale to już rzadziej.
Na początku było tak
Później kuchnia zamieniła się w warsztat
Wyszło takie coś
A potem takie
czwartek, 26 grudnia 2013
Spacer w Sochaczewie
Wybraliśmy się dzisiaj do Sochaczewa na spacer, dużo nie zwiedziliśmy z jednego powodu, ale o tym za chwilę. Teraz kilka zdjęć ze spaceru
W oddali widać ruiny Zamku Książąt Mazowieckich, a z bliska wygląda to tak
No i teraz przechodzę do powodu krótkiego spaceru.
Przybłąkał się do nas psinek, młody, nieduży, rudy, bardzo przyjacielski. Byliśmy z naszym psem w Sochaczewie i ten młody nie chciał się odczepić. My idziemy w stronę ruin, on też. Weszliśmy na górę, on też. Zeszliśmy, a on za nami.
W końcu po nieudanej próbie uzyskania informacji na hotlinie z zawieszki i nieznalezieniu w Sochaczewie straży miejskiej, pies został zabrany do samochodu i pojechaliśmy wszyscy do schroniska niedaleko Sochaczewa. Dzwoniłam dzwonkiem, dzwoniłam telefonem, ale poza szczekaniem psów nic się nie działo. Postaliśmy jeszcze chwilę i zabraliśmy psa do domu. Drugie podejście do Schroniska jutro.
Taki przyjacielski jest :-), Aśce na kolana się ładował.
Na razie smacznie śpi w salonie, na psiejskim posłaniu, ale najchętniej to położyłby się na kanapie (widać, że salonowy piesek).
Dopisek:
właściciel się znalazł dzięki facebookowi
No i teraz przechodzę do powodu krótkiego spaceru.
Przybłąkał się do nas psinek, młody, nieduży, rudy, bardzo przyjacielski. Byliśmy z naszym psem w Sochaczewie i ten młody nie chciał się odczepić. My idziemy w stronę ruin, on też. Weszliśmy na górę, on też. Zeszliśmy, a on za nami.
W końcu po nieudanej próbie uzyskania informacji na hotlinie z zawieszki i nieznalezieniu w Sochaczewie straży miejskiej, pies został zabrany do samochodu i pojechaliśmy wszyscy do schroniska niedaleko Sochaczewa. Dzwoniłam dzwonkiem, dzwoniłam telefonem, ale poza szczekaniem psów nic się nie działo. Postaliśmy jeszcze chwilę i zabraliśmy psa do domu. Drugie podejście do Schroniska jutro.
Na razie smacznie śpi w salonie, na psiejskim posłaniu, ale najchętniej to położyłby się na kanapie (widać, że salonowy piesek).
Dopisek:
właściciel się znalazł dzięki facebookowi
środa, 25 grudnia 2013
Herbatnik
W zasadzie po raz pierwszy i w dodatku na szybko (obdarowana nie czytać) zrobiłam herbatnika albo herbatniczkę (jak kto woli).
Boczki obklejone papierem ryżowym, różyczki wydarte z serwetki, dwa razy maźnięte lakierem na wysoki połysk i spód podklejony filcem, żeby się lepiej ślizgało.
Oto rezultat
Boczki obklejone papierem ryżowym, różyczki wydarte z serwetki, dwa razy maźnięte lakierem na wysoki połysk i spód podklejony filcem, żeby się lepiej ślizgało.
Oto rezultat
niedziela, 22 grudnia 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)