środa, 26 grudnia 2012

Zimowe odwiedziny

Święta święta i już po, miło było ale się skończyło i czas wrócić do rzeczywistości, chociaż jeszcze parę dni wolnego przede mną.
Do zimowej stołówki trafiły sikorki, dzwońce i sierpówki.
Na ziarenka zatopione w smalczyku nawet mój kot by się skusił, gdyby tylko udało mu się do tego dostać, ale niestety musi się oblizać smakiem.
A tymczasem ptaszki korzystając z jego nieobecności pałaszują, aż im się uszy trzęsą:

pierwszy dzwoniec
 tuż za nim sierpówka
a na końcu sikoreczka
Był też gil, ale nie udało mi się zrobić zdjęcia, dzieci nieużyte aparatu nie chciały przynieść, bo ja oczywiście musiałam być na posterunku i śledzić tor przemieszczania się gila, żeby można było cyknąć fotkę. Nic to, zima długa to jeszcze pewnie kiedyś przyleci na specjały Kiziukowej kuchni.

W planach oczywiście jest budowa karmnika drewnianego, ale z realizacją planów różnie bywa-czasem się te plany zmieniają, czasem realizują a innym czasem zupełnie zmieniają, więc jak już będzie karmnik to pokażę.

Wcześniejszy karmnik z butelki rozpadł się i został zdjęty i odłożony do późniejszego naprawienia albo wyrzucenia, to się jeszcze zobaczy, ale raczej czeka go smutny śmieciowy los, bo straciłam do niego serce. Póki co ptaki mają co i gdzie jeść, więc sprawa karmnika została przesunięta na dalszy plan.

W warsztaciku, który sobie zrobiłam na górze i którym już się kiedyś chwaliłam, jest teraz tak zimno, że nie da się tam pracować i czekam z niecierpliwością na ocieplenie.
Ostatnio zniosłam sobie na dół do ciepełka trochę filcu, żeby poszyć różne różności, ale jak zwykle skończyło się na wielkich planach i małym przerobie ;-)

Uszyłam trzy kotki ( z czego jeden został prezentem mikołajkowym dla koleżanki starszej córki), a dwa zostały zaadoptowane przez córy moje.
Do zwierzaków dołączyła jeszcze sówka i to chyba tyle co udało mi się zrobić.




niedziela, 28 października 2012

A we wrześniu było tak

Od samego patrzenia pewnie cieplej się nie zrobi, 30 września było tak:





Zmiany Ghoulii

Bałam się zrobić pierwszy krok, bo co będzie jak się nie uda, ale w końcu odważyłam się i teraz prezentuję - Ghoulię po nowemu.

Pierwsza zmiana, podcięcie włosów i zmiana makijażu





A teraz pracuję nad taką zmianą:




Ciężko było jej wyciągnąć włosy z głowy. Prawie połamałam dwa szydełka. Napakowali jej tonę kleju, ale jak widać udało się.
Główkę przed malowaniem zabezpieczyłam Mr.Super Clear, ale przy wkładaniu włosów niestety popękał i widać drobne rysy. Po skończeniu robienia włosów, zobaczę jak bardzo się zniszczyła twarz i ewentualnie będzie do ponownego malowania.
Ale teraz już się nie boję tego robić.
W sieci można sobie pooglądać jakie cuda wyprawiają inni ze swoimi MH, wystarczy wpisać "monster high repaint" i oglądać. ZAZDRASZCZAM!!!

Piękną mamy zimę tej jesieni


 I obowiązkowo anioł musi być :-)

piątek, 3 sierpnia 2012

Letnie odwiedziny

Czasem wpadają do nas różne zwierzaki i jeszcze dają się fotografować. Oto niektóre z nich:

Niedźwiedziówka nożówka (podobno pospolity motyl nocny, ale ja go widziałam pierwszy raz i nie wydał mi się pospolity)








Następny w kolejce jest jakiś pasikoniowaty, ale jeszcze nie udało mi się go zidentyfikować, może ktoś wie?
PS. Już wiem, to najprawdopodobnie Metrioptera (Roeseliana) roeselii





I na koniec jaszczurka zwinka łażąca po ścianie



środa, 18 lipca 2012

Obiecana aktualizacja zdjęć włosów i oczy w dziennym świetle

Trochę się zawzięłam i czupryna się zagęściła. Poniższe zdjęcia nie przedstawiają stanu faktycznego



Trochę blado w nich wygląda i te cienie nad oczami za bardzo się przy nich odznaczają, ale w planach i tak jest zmiana makijażu.
Ja skończę motać te włosy to jeszcze pod spodem doszyję gumkę, bo peruka jest ciut za luźna.


I jeszcze parę zdjęć oczu




piątek, 13 lipca 2012

Karmnik



Kiedyś zrobiłam (kiedyś w tym roku) i nie spodziewałam się odwiedzin, bo dzieci hałasują, a tu proszę bardzo, dzisiaj rano była sikorka.

Oczy i peruka

W oczekiwaniu na zamówienie, zniecierpliwiona przedłużającym się oczekiwaniem, postanowiłam spróbować zrobić mojej lalce oczy.
W tym celu zaopatrzyłam się w akrylowe koraliki koloru białego, w odpowiednim rozmiarze czyli 16mm. Wyszukałam i wydrukowałam na kolorowej drukarce laserowej tęczówki (na zwykłym papierze). A potem przykleiłam je na te koraliki i zalałam cienką warstwą dwuskładnikowego kleju epoksydowego. I ten efekt mnie w końcu zadowolił.
Wcześniej próbowałam przyklejone tęczówki malować bezbarwnym lakierem do paznokci, ale efekt nie był trwały. Potem wydrukowałam tęczówki na folii do rzutników i chciałam je do koralików "przytopić" nagrzewnicą, ale się rozmyśliłam.
Efekt możecie podziwiać poniżej






Teraz próbuję robić perukę. Bazą jest czepek z tiulu, a włosy z ozdobnego sznura, rozdzielonego na drobniejsze pasma. Mam nadzieję, że wystarczy mi cierpliwości na dokończenie "dzieła", bo będzie ono bardzo praco i czasochłonne



Później dodam jeszcze zdjęcia z dalszych postępów, bo czupryna się troszkę zagęściła.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Pierwsze nieśmiałe próby makijażu

Odważyłam się, jupi. I nie żałuję, chociaż makijaż jest do zmycia.
Ale odważyłam się i miałam okazję się przekonać, że nie jest to takie straszne. Najgorzej był przełamać strach przed zepsuciem lalki, ale zawsze mogę ją oddać w bardziej profesjonalne ręce, gdyby po kilku malowaniach nadal mi się nie podobało.
Zaopatrzyłam się w Mr. Super Clear Flat.
Pędzelki, farby akwarelowe, suche pastele już miałam.
Korzystałam z rad Villemoart http://villemoart.pinger.pl/m/2775395
A teraz trochę zdjęć.

Na początek oryginalny makijaż (no prawie oryginalny)

Potem było mycie

 Malowanie, a właściwie to już koniec

I w pełni





niedziela, 25 marca 2012

Poduchy

I już bez opisywania przedstawiam następne dzieło - poduchy sztuk dwie.. tadam



To na razie tyle, dobranoc